niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdzial 10

Rano wstałam bez żadnych problemów, ze wszystkich sił pragnęłam, aby to co się dowiedziałam wczoraj było tylko koszmarnym snem. Jednak po 10 minutach zadzwonił mój telefon z przypomnieniem o wizycie u lekarza. No tak to wszystko to prawda. Jestem chora, znowu, no cóż. Wstałam z łóżka, włączyłam expres i poszłam do łazienki związać włosy w luźnego koka, z którego kosmyki włosów i tak wychodziły mi z każdej strony. Nalałam sobie pełen kubek kawy, zrobiłam grzanki i zjadłam pyszne kanapki z dżemem. Choć trochę przyjemności z samego rana i od razu dzień staje się lepszy. Tak właśnie muszę się pocieszać. Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa do wyjścia.



Podjechałam pod szpital i z ciężkim sercem wchodziłam do środka. Pan doktor powitał mnie jak zwykle miło, ale chyba oboje mieliśmy wrażenie, że nie jest to idealna sytuacja. 
- Olga jak się czujesz ?
- Bez zmian, nadal dobrze, wczoraj nie miałam żadnych zawrotów głowy, ale niech Pan przejdzie do rzeczy.
- No dobra, nie wiem jak to możliwe, że nie miałaś żadnych większych dolegliwości. Choroba rozwija się już od kilku miesięcy i jak widać była bardzo dyskretna. 
- Nie chciała mi przeszkadza - chciałam trochę zmienić poważną atmosferę
- Musimy jak najszybciej podać chemie i powiem Ci od razu, bo znam Cię od małego i wiem ile przeszłaś. Oczywiście szanse są zawsze i zrobimy wszystko, ale musisz wiedzieć, że jest naprawdę bardzo źle.
- Czyli umrę ? - kiedy wypowiedziałam te słowa przeszedł po moim ciele zimny dreszcz, mówiłam to, ale tak naprawdę chyba nie zdawał sobie sprawy co to znaczy.
- Jeżeli będziesz walczyć to mamy szanse, ale naprawdę nie możesz się poddać. No i zaczynami chemioterapię.

Pierwsza seria chemii zawsze jest najgorsza, jednak po pierwszej chorobie wiedziałam co mnie czeka, więc jakoś to przeżyłam.

Po wyjściu ze szpitala nie chciałam, żeby ta wiadomość do mnie dotarła. Próbowałam zgrywać silną laskę, która przecież poradzi sobie z chorobą, ale w środku czułam się jak na przegranej pozycji. Wsiadłam do auta i od razu pojechałam do rodziców. Widząc nasz rodzinny dom zrobiło mi się strasznie miło. Mama przytuliła mnie na przywitanie, a tata od razu zrobił herbatę i dał mi moje ulubione ptysie.
- Teraz kochanie najważniejsze. Byłaś odebrać wyniki ? - i w tym momencie cały czar ptysi się ulotnił.
- Tak, byłam. 
- I ? - mama z przerażeniem patrzyła w moje szaro niebieskie oczy, które były przeszklone łzami.
- Mamo, choroba wróciła. - to był dla mnie gorszy widok niż wtedy kiedy to ja się o tym dowiedziałam. Mama spuściła głowę i zaczęła płakać. Wiem ile dla mnie zrobiła 10 lat temu, ile musiała mi poświęcić i naprawdę było mi jej żal. 
- Kochanie, powiem Ci tak jak właśnie te 10 lat temu, razem z tego wyjdziemy.
Wiedziałam jak bardzo się o mnie martwi, z resztą mama zawsze wiedziała o  mnie wszystko, więc pokazałam jej wyniki i powiedziałam, że jest naprawdę źle. 
- Kochani wiem, że może to nie najlepszy moment, ale możemy na chwilę o tym zapomnieć. Na razie kiedy nie mam żadnych objawów chciałabym żyć normalnie. I od razu mówię, że mieszkam u siebie. Jest ze mną bardzo dobrze i dam sobie radę. 
Mama wiedziała, że postawię na swoim, więc nawet nie próbowali mnie przekonywać. Posiedziałam z nimi trochę i na pożegnanie bardzo mocno ich przytuliłam. Dla nich to taki sam koszmar jak dla mnie, a w moim życiu są oni najważniejszymi ludźmi. No może jeszcze jeden pan, ale z nim będzie większy kłopot. Jego najbardziej nie chce zranić, więc postanowiłam zrobić najgłupszą rzecz na świecie, ale miałam nadzieję, że skuteczną. Chciałam się w nim odkochać i zrobić wszystko by odkochał się we mnie. 
Wróciłam do mieszkania i od razu telefon. Andrzej. Specjalnie nie odbierałam, ale po którymś razie nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Cześć piękna.
- Cześć. 
- Co dzisiaj robiłaś ciekawego ?
- Nic nadzwyczajnego, byłam u rodziców.
- UU, a co to za głos. Coś się stało ?
- Nie, po prostu mam dzisiaj gorszy humor.
- Nie mam dzisiaj zbyt dużo czasu, ale jak mam Cię uszczęśliwić to mogę przyjechać.
- Nie, dzięki. Muszę trochę się pouczyć, więc przepraszam Cię, ale muszę kończyć.
- Aaaa, no okey. Mam nadzieję, że jak zadzwonię wieczorem będziesz w lepszym humorze. Kocham Cię.
- Pa.
Szybko rozłączyłam słuchawkę, bo wiedziałam, że robię mu przykrość moim stosunkiem, ale uważałam, że tak musi być. Czułam się okropnie, to do mnie nie pasuje. No i zaczęły się skutki chemii, w moim przypadku zawsze to były nudności i tak jest i teraz. To było naprawdę nieprzyjemne popołudnie. Położyłam się w łóżku i zaczęłam czytać książkę, choć nic z niej nie pamiętam. Tak jak Andrzej zapowiadał o 21 zadzwonił, było mi głupio z tego powodu jak go spławiłam, więc odebrałam i ten telefon.
- Cześć Andrzej.
- I jak lepiej ?
- Trochę.
- Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć ? - pomyślałam sobie, że nawet nie wie ile chciałabym mu teraz powiedzieć, wyżalić się
- Tak, wiem. Jak trening ?
- Jestem totalnie zmęczony.
- To ja wtedy kończę.
- Nie, poczekaj. Jutro do Ciebie wpadnę. Co Ty na to ?
- Jutro cały dzień uczelnia, a później obiecałam mamie pomóc w przepisywaniu przepisów kuchennych. - wiem, wymyśliłam idiotyczną wymówkę, ale tylko ją miałam wtedy w głowie.
- Czyli kolejny dzień będę musiał spędzić bez Ciebie.
- No widocznie, Andrzej jestem zmęczona, idę spać. Pa.
- Trzymaj się. Kocham Cię.

I znowu rozłączyłam. Te słowa "kocham Cię" mnie naprawdę dobijały. 
Poszłam do łazienki napuścić wody do wanny, zapaliłam świeczki i próbowałam się odprężyć, ale z milion myśli w głowie mi to nie wychodziło. Ekran mojego telefonu się zaświecił i sprawdziłam, że to wiadomość od Konrada "Mogę wpaść ?" Odpisałam mu na to, że jestem w wannie, a poza tym jestem zmęczona, na co on mi odpisał " Właśnie dlatego jestem za 15 minut"

Nie miałam wyjścia, wyszłam z wanny, rozczesałam mokre włosy i ubrałam piżamę. Konrad przyszedł wcześniej i go wpuściłam.
- Konrad naprawdę?
- Nie jest aż tak późno, ale naprawdę najlepiej nie wyglądasz.
- Dzięki. Także co Cię do mnie sprowadza. - Konrad rozsiadł się na kanapie, a ja usiadłam obok kanapy na podłodze.
- Andrzej prosił mnie bym sprawdził co się z Tobą dzieje.
- Ze mną dlaczego ?
- Nie zachowujesz się normalnie.
- Mówiłam jestem zmęczona.
- Słuchaj, takie kity możesz wciskać Andrzejowi, choć i on Ci słabo wierzy. Ty nawet jak jesteś zmęczona to nigdy nikogo nie zbywasz.
- Konrad naprawdę nie chce o tym gadać. O co Andrzejowi chodzi ?
- On się o Ciebie martwi, poza tym ja też i musisz mi powiedzieć o co chodzi.
- Dobra, dobra. Jestem chora.
- I dlatego ten cały szał ? Choroba ?
- Konrad ja mam raka, ta choroba wróciła. - jego twarz nagle zmizerniały, a z oczu można było wyczytać, że w to nie może uwierzyć
- Słucham ?
- Mam białaczkę. 
- Ale przecież nic Ci nie dolega.
- No, bo mam bardzo dyskretną białaczkę, która jest zaawansowana.
- Olga...
- Nic nie mów, tylko mnie przytul.  - Konrad usiadł obok mnie na podłodze i mnie przytulił
- Pamiętaj, że cały czas będę przy Tobie.
- Ale ja mam do Ciebie inną prośbę.
- Zrobię wszystko co będę w stanie.
- Obiecaj mi, że nic nie powiesz Andrzejowi o chorobie.
- A Ty mu powiesz ? - nagle zapadła cisza i po chwili odpowiedziałam
- Nie, ograniczę z nim kontakt i nikt nikogo nie zrani.
- Naprawdę myślisz, że to najlepsze wyjście. Wiesz, że on Cię szaleńczo kocha i tak nagle Cię zostawi ?
- Będzie musiał. Obiecaj mi.
- Robisz błąd i będziesz go żałowała, ale jako, że jesteś moją przyjaciółką nic mu nie powiem.
- To i tak już jest dla mnie za trudne. A i jakby pytał, to mów, że jestem na uczelni, w kancelarii. Nie mam czasu.
- A teraz Ty mi coś obiecasz ?
- Zależy co..
- Wiem, że jesteś silna i to wygrasz, więc nigdy się nie poddasz ? - wtedy właśnie zdałam sobie sprawę ilu ludzi mnie wspiera, ile ważnych osób w moim życiu mogę opuścić.
- Tak, zrobię wszystko, żebyś kiedyś z uśmiechem na twarzach wspominali ten moment. - naprawdę chciałam uwierzyć w te słowa - Wiem, że to głupie pytanie, ale zostaniesz dzisiaj na noc, naprawdę nie chcę być sama.
- Okey, zadzwonię tylko do Kamili.

Andrzej pisał jeszcze kilka SMSów, ale nie odpowiedziałam na żaden. Musiałam być silna, choć wiem, że zachowywałam się jak idiotka. Z Konradem rozmawialiśmy prawie do samego rana. Pojawiło się wiele uśmiechów, ale i wiele łez. Naprawdę potrzebowałam takiego dnia na obgadanie wszystkiego. 
********************************************************************************

Kolejny rozdział ;)
Jak się podoba ? Co sądzicie o postanowieniu Olgi ? Dobrze robi, czy może będzie tego żałować ?
Czekam na Wasze opinie i komentarze !!
Szczęśliwego Nowego Roku !!

Pozdrawiam ;**

PS. Zmieniłam piosenkę w tle i aktualnie jestem od niej normalnie uzależniona. !!





5 komentarzy:

  1. Szczerze? chyba bym postąpiła tak samo :/ też nie chciałabym by osoba którą kocham musiała patrzeć na to jak cierpię mimo, że wiem, że to nie fair... mam nadzieję że Olga wygra tę trudną walkę i wszystko zacznie się u niej układać :D
    Zapraszam do siebie http://milosc-czy-wojna.blogspot.com/
    Kisses

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju sama nie wiem czy Olga dobrze robi. Z jednej strony nie chce skrzywdzić Endrju, ale z drugiej jeżeli się kochają powinni walczyć razem :) Czekam na kolejny!! i zapraszam do siebie :) siatkarskiee-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, nie jestem pewna czy Olga podjęła dobrą decyzję, że nie powie Andrzejowi o swojej chorobie. W związku najważniejsza jest szczerość, ale w sumie to ja też nie chciałabym żeby osoba którą kocham cierpiała.... Jeżeli Andrzej ją kocha, powinien być z nią na dobre i na złe ;) Myślę, że Olga zdoła wyjść z choroby.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :
    http://zgubic-sie-to-nie-wstyd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Olga się opamięta!!! Tym bardziej zrani Andrzeja jak Mu nie powie o chorobie...
    Mam nadzieję że Konrad przemówi Jej do rozsądku...a Olga po leczeniu wyjdzie z tego...i będzie odczuwała wsparcie Wronki co Jej pomoże...
    Dziewczyna ma świetnych przyjaciół czego można tylko pozazdrościć...
    Pozdrawiam ;* czekam na kolejny a przy okazji zapraszam do siebie:
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy Andrzej zdąży wytłumaczyć Marcie swoje zachowanie, co do Niej czuje?
    Czy dziewczyna poradzi sobie z problemami, które się piętnują?
    Co takiego się wydarzy, że do Wrony trafi to, że Marta jest dla Niego kimś bardzo ważnym? A jak zachowa się w tej całej sytuacji Maciek?
    Zapraszam do mnie na 42, gdzie znajdziesz część odpowiedzi m.in. na powyższe pytania. Kolejne w następnych rozdziałach: http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń