sobota, 27 grudnia 2014

Rozdzial 9

Dzień jak co dzień. Rano pobudka lekkie śniadanie, godzinna siłownia i tym razem kancelaria i wykłady. Cały dzień poza domem, zapowiada się wprost niesamowicie. Muszę sobie tak wmawiać, żeby jakkolwiek wyjść z łóżka. Konrad napisał mi SMS, że nie przyjdzie na pierwsze ćwiczenia, więc musiałam jechać sama.
Na szczęście ćwiczenia były ciekawe, byliśmy podzieleni na grupy i jak zwykle rozprawa sądowa na jakiś temat. Grupa, w której byłam nie dała szans przeciwnikom i wygraliśmy cały proces. Po 2 godzinach wykładowca dał nam 20 minut przerwy. Razem ze znajomymi poszliśmy na wielką pyszną kawę do kawiarenki w uczelni. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu, ku mojemu zdziwieniu był to mój lekarz. Szybko odebrałam i powiedział mi, że są już moje wyniki i najlepiej by było gdybym do niego przyjechała, więc zaproponowałam godzinę 16, powinnam się wyrobić. Od razu po doktorze zadzwonił Andrzej.
- Hej.
- Cześć. Jesteś w domu ?
- Nie, od dwóch godzin na uczelni.
- No to perfekcyjnie.
- A dlaczego ? - zapytałam i Andrzej się rozłączył
- No bo ja też tu jestem - usłyszałam męski głos za moimi plecami
- OOO - podeszłam do niego i dałam buziaka na przywitanie
- I od razu dzień staje się lepszy. Może powtórka ? - uwodzicielskie oczy Andrzeja były naprawdę przekonywujące
- Nie za dobrze by Ci było ?  - Andrzej przecząco pokręcił głową i skradł mi szybkiego całusa - A co tu robisz ?
- No wiesz, też studiuję i kiedy tylko mam czas muszę pozaliczać trochę.
- Ale codziennie przyjeżdżałeś do mnie, kiedy się uczyłeś ?
- Trzeba oddzielać sprawy ważne od ważniejszych, na naukę miałem czas w nocy. O której kończysz ?
- O 13, ale potem muszę pojechać do kancelarii i jeszcze do lekarza.
- W planach mam naszą pierwszą randkę, więc będę musiał trochę zaczekać.
- Coś specjalnego ?
- Na 19 zamówiłem stolik w restauracji.
- Naprawdę ? Ja nie mam co na siebie włożyć.
- Standard. - jego kąciki ust powędrowały ku górze
- Muszę już lecieć, mam zajęcia. To do zobaczenia wieczorem.
Odeszłam z uśmiechem na ustach i już nie mogłam się doczekać wieczora. Wykłady zleciały mi szybko, pojechałam do kancelarii i wypełniłam wszystkie papiery dotyczące stażu. Później przez wielkie korki jechałam do szpitala. Weszłam do gabinetu i aż mnie dreszcz przeszedł.
- Dzień Dobry.
- Witam Cię Olga. Powiedz mi jak ostatnio się czujesz ?
- Bardzo dobrze, chociaż kilka razy miałam zawroty głowy, ale mam teraz burzliwy czas w moim życiu i to pewnie dlatego.
- Olga znamy się od wielu lat i nie będę prze Tobą niczego ukrywał. Tu masz wyniki.
Wzięłam kilka kartek do ręki i nie do końca zorientowałam się, że to przecież moje wyniki. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
- Czy to znaczy, że... - zapytałam dla upewnienia
- Tak, strasznie mi przykro, ale masz białaczkę. - ogarnął mnie totalny paraliż, nie byłam w stanie pojąć tych słów - Choroba powróciła. Przerzuty są już w mózgu.
- Ale jak to ? Dlaczego nie zauważono tego wcześniej ?
- Dowiedzieliśmy się tydzień temu i zrobiłem kolejne badania. Niestety..
- Czyli to całe piekło, które kiedyś przeżyłam powróci ?
- Musimy szybko zacząć leczenie, bo sprawa jest poważna.
- Rodzice wiedzą ?
- Nie, jesteś już dorosła, Ty o tym decydujesz, ale muszę tylko powiedzieć, że sprawa jest dużo poważniejsza niż te 7 lat temu. Twój organizm jest dużo słabszy, ale obiecuję Ci, że zrobimy wszystko byś z tego wyszła. Przyjdź jutro, zrobimy dodatkowe badania i zaczniemy leczenie.
- Dobra, dziękuję. Do widzenia.
Wybiegłam ze szpitala, wsiadłam do auta i zaczęłam płakać. Dlaczego znowu ja ? Dlaczego nie mogę mieć spokojnego życia ?
W pełnym rozkojarzeniu wróciłam do domu. Automatycznie wszystkie wspomnienia choroby wróciły, ból, zmęczenie byłam przerażona tym wszystkim. Chciałam zadzwonić do Andrzeja i odwołać randkę, ale później stwierdziłam, że użalanie mi nie pomoże, dzisiaj będzie ostatni dzień, w którym choroba nie zawładnie moim życiem. Wykąpałam się, podkręciłam włosy, zrobiłam wyrazisty makijaż i ubrałam sukienkę.



Po 10 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a przede mną ukazał się wysoki, elegancki mężczyzna.
- Dobry wieczór - uwodzicielskim głosem przywitał mnie Andrzej
- Dobry wieczór panie dżentelmenie.
- Czy jest pani już gotowa ?
- Ależ oczywiście.
Andrzej wziął mój płaszcz i pomógł mi go założyć, zjechaliśmy windą i wsiedliśmy do jego auta. Dojechaliśmy do małej restauracyjki na uboczu miasta. Była przepiękna naprawdę magiczny klimat, a w tle leciały piękne ballady. 
Usiedliśmy do stolika, kelner przyniósł menu i wybraliśmy nasze dania.
- Strasznie cieszę się, że tu jesteś. Wyglądasz pięknie.
- Dziękuję. - Andrzej chwycił moją dłoń i poczułam przyjemne ciepło.
- Naprawdę Olga, znamy się nie długo, ale przy Tobie czuję się tak swobodnie. Cały czas tylko myślę o Tobie i mogę to powiedzieć, że Cię kocham, kocham Cię Olga.
Po moich policzkach pociekły łzy, to były tak piękne słowa, których nie wymawiam byle komu, ale wtedy wiedziałam, że dobrze robię.
- Ja też Cię kocham.
- Dlaczego płaczesz ?
- Ze szczęścia. - tak naprawdę był to płacz szczęście, a z drugiej strony rozpaczy. Uświadomiłam sobie, że mogę to wszystko stracić, to co jest dla mnie tak ważne.
- Mówiłaś, że byłaś u lekarza, wszystko okey ?
- Tak... jestem zdrowa jak ryba. - ciężko mi było skłamać, ale nie mogłam zniszczyć tej pięknej chwili.
Andrzej cały wieczór był czarujący, widziałam jak się starał i to było dla mnie najważniejsze. 
- Ubieraj płaszcz i zabieram Cię w tajemne miejsce.
- Porywasz mnie ?
- Ciebie zawsze - Andrzej puścił mi oczko i otworzył drzwi od samochodu.

Pojechaliśmy na obrzeża Łodzi, dojechaliśmy do jakiejś opustoszałej fabryki. Andrzej wziął moją rękę i szliśmy po schodach ciągle i ciągle.
- Andrzej ja już nie mogę, długo jeszcze ? - bardziej niż ze zmęczenia nie mogłam iść ze śmiechu
Teraz lepiej ? - Andrzej wziął mnie przez ramię i szedł dalej
- Oszalałeś ? Postaw mnie, jestem za ciężka.
- No ale mówiłaś, że nie dasz rady.
- Dobra, dobra postaw mnie.
- Już jesteśmy. Zamknij oczy i złap mnie za rękę.
Andrzej prowadził mnie jak małe dziecko. Czułam, że wyszliśmy na dwór i wtedy miałam otworzyć oczy. To co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Piękna panorama Łodzi. Było ciemno, więc blask latarni był naprawdę imponujący.
- Mieszkam tyle lat w Łodzi i nic o tym miejscu nie wiedziałam.
- Karol mi o nim powiedział, też nigdy tu nie byłem, ale robi wrażenie. No i pomyślałem, że zabiorę tu kogoś specjalnego, na kim będzie mi naprawdę zależeć. 
- I akurat wypadło na mnie ?
- No tak się po prostu złożyło. Poczekaj chwilę skoczę do auta po koc.
Andrzej przyszedł z kocem i usiedliśmy, podziwiając wieczorne życie miasta. 
- Jest Ci zimno ?
- Już teraz nie - przybliżyłam się do Andrzeja, a on objął mnie swoim ramieniem.- Chciałabym, żeby to było na zawsze.
- Postaramy się.
Posiedzieliśmy trochę i wtedy Andrzej odwiózł mnie do domu. Podziękowałam mu za cały dzień i wróciłam do mieszkania. Napuściłam wody do wanny, rozebrałam się i weszłam do gorącej wody, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Zaczęłam myśleć jak to teraz będzie. Okłamałam Andrzeja, a przecież i tak się o tym dowie. Po co to zrobiłam ? No tak, choć przez chwilę chciałam żyć w takim szczęściu. Naprawdę kocham Andrzeja, ale to nie może chyba dalej się potoczyć. Nie wiem jak on zareaguje na chorobę. To nie jest sielanka. Kompletnie nie wiem co mam zrobić... Jeżeli jeszcze bardziej się w to zaangażuje to oboje będziemy strasznie cierpieć. Nie mogę mu tego zrobić. 
******************************************************************************

Kolejny rozdział i smutne wieści. Powrót choroby, czy Olga sobie z tym poradzi ? 
 Powie Andrzejowi ?

CZEKAM NA WASZE OPINIE I KOMENTARZE !!!

Pozdrawiam ;**

4 komentarze:

  1. Myślę, że Olga w końcu powie Andrzejowi o chorobie. Szczerość w związku jest najważniejsza ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na kolejny rozdział :
    http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje ze Olga poradzi sobie z choroba i beda z Andrzejem szczesliwi.
    Z niecierpliwoscia czekam na kolejny, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że ich miłość jest tak mocna, że przejdą przez to razem :) Powodzenia i zapraszam do mnie :) http://siatkarskiee-marzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Olga powinna powiedzieć o wszystkim Andrzejowi. Przejdą przez to razem. Nawet jeśli choroba weźmie górę...to Andrzej nie pogodziłby się z faktem że nie wspierał dziewczyny na której naprawdę Mu zależało...a jeśli Olga wygra tą walkę (na co mam nadzieję) to to jeszcze bardziej umocni Ich związek.
    Pozdrawiam ;* i zapraszam do siebie :
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń