środa, 17 grudnia 2014

Rozdzial 8

*****************************************************************************
Niby szybkie 3:0, ale trochę musieliśmy się pomęczyć. Po meczu położyłem się na boisku i musiałem trochę się rozgrzać, byłem dzisiaj w naprawdę słabym humorze, ale wiedziałem, że muszę iść jeszcze rozdać parę autografów. Podszedłem do barierek, znowu mnóstwo pisków. Jak to mnie śmieszy, cieszą się na mój widok jakbym nie wiem kim był. Chciałem już wracać do szatni, gdy ktoś zawołał moje imię. Odwróciłem się i ku mojemu zdziwieniu było to Olga. Co ona tu robi ? Byłem trochę zdezorientowany, ale szybko do niej podszedłem. Poprosiła mnie, żebym podpisał jakiś plakat i przyznam szczerze bardzo mi się podobał.
Bez wahania zaproponowałem Oldze by na mnie zaczekała i razem pojedziemy do mnie i w taki oto sposób mój bardzo zły dzień stał się odrobinę lepszym. Robiłem wszystko jak najszybciej mogłem, ale oczywiście jak ktoś coś chce, to zawsze są jakieś przeszkody. Sumując wszystko zajęło mi ponad 40 minut i już myślałem, że Olgi nie będzie, ale na szczęście wchodząc do samochodu zobaczyłem jej uśmiechnięte wielkie oczy. Pojechaliśmy do mnie, zrobiliśmy coś do jedzenia i przyszli Karol z Olą, Wojtek i paru innych kolesi z drużyny. Na początku obawiałem się, że Olga nie będzie się czuła z nami dobrze, ale szybko stwierdziłem, że pasuje do tego towarzystwa. Bawiliśmy się naprawdę świetnie. Zauważyłem jak Olga wchodzi do kuchni, więc poszedłem za nią zapytać się jak się czuje. Widziałem jak nieporadnie siłuje się z otworzeniem ogórków, więc pomogłem jej dotykając przy tym jej dłoni. Szczerze to zrobiłem to specjalnie, ale w bardzo dyskretny sposób. W mojej głowie była tylko jedna myśl. Przed tobą stoi taka piękna dziewczyna, jesteście nareszcie sami dokończ to co wtedy zacząłeś. Przełamałem się, powiedziałem jej, że to głupie co zrobię, ale lekko chwyciłem jej twarz, byłem już tak blisko i nagle do kuchni wszedł Wojtek. No nie znowu coś przeszkodziło. Olga była zakłopotana, więc szybko wróciła do pokoju. I mogę to skomentować jako totalną klapę. No ale cóż wróciłem do wszystkich i po godzinie Kamila zadzwoniła po Olgę. Odprowadziłem ją na parking. Widziałem jak idealna dziewczyna znowu ucieknie. Ale wtedy spostrzegłem się, że trzymam jej czapkę, zawołałam ją i wróciła. Podeszła do mnie, położyła ręce na mojej klacie i pocałowała mnie. Co ? Kompletnie się tego nie spodziewałem. To było niezwykłe, nie wiem jak to opisać. Chciałem to zrobić przez cały dzisiejszy wieczór, a ona podchodzi i już. I w taki oto sposób mój zły dzień stał się tym najlepszym.

*******************************************************************************

- Dzisiaj to Ci odpuszczę, ale jutro mi wszystko opowiesz. - z wielkim podekscytowaniem i radością zażądała Kamila
- Dobra, dobra - odpowiedziałam, czując przy tym lekkie zażenowanie
Całą drogę do domu spędziłyśmy w ciszy, widziałam jak co chwilę Kamila patrzała się na mnie ze swoim uśmieszkiem. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam. Za każdym razem kiedy ktoś nam przeszkadzał spadał mi kamień z serca, a tu nagle sama to zrobiłam. Naprawdę w tym momencie nie rozumiałam swoich myśli, ale wiedziałam tylko jedno, nawet mi się podobało. Z drugiej strony przytłaczała mnie myśl, że my się tak naprawdę w ogóle nie znamy. Kilka spotkań, a ja się na niego rzucam. Tak nie postępuje rozsądna Olga. W mojej głowie tworzyło się milion teorii, ale w głębi siebie czułam radość. 
Weszłam do mieszkania, rozebrałam się i wzięłam długi gorący prysznic. To mi było potrzebne. Położyłam się do łóżka, ale za nic nie mogłam zasnąć. Cały czas powracał do mnie ten moment, kiedy do niego podeszłam no i ... pocałowałam go. Kurcze pocałowałam tak przystojnego faceta. To się nie dzieje naprawdę. Skoczyłam do kuchni po sok pomarańczowy, przez przypadek spojrzałam na słoneczniki od Andrzeja i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wracając do łóżka usłyszałam dźwięk SMS, szybko podbiegłam do łóżka i z biciem serca sprawdziłam kto to, niestety to tylko Kamila : "Przez to całe twoje całowanie nie mogę spać!!" Odpisałam jej :"Nie martw się ja też ;)" 
Odczytałam wiadomość, ale ikonka koperty nie zniknęła, włączyłam ją i okazało się, że jeszcze jeden SMS na mnie czeka, ten już był od właściwej osoby i patrząc na godzinę musiał przyjść kiedy byłam pod prysznicem. "Możliwe, że już śpisz, ale musiałem do Ciebie napisać. Nie sądziłem, że to Ty wykonasz pierwszy krok, ale powiem Ci, że musimy to chyba jeszcze kiedyś powtórzyć. Także dzięki ;)" 
Po przeczytaniu tej wiadomości cieszyłam się jak dziecko, które znalazło 2 zł na chodniku. Jeszcze długo, długo rozmyślałam aż w końcu zasnęłam.
Rano obudził mnie dźwięk budzika, byłam nieprzytomna i jak zwykle włączyłam drzemkę, pierwsza śpię, druga śpię, trzecia śpię i nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Spojrzałam na zegarek i z moim ust wydobyło się kilka siarczystych przekleństw. Szybko pobiegłam otworzyć drzwi, a tam Konrad, który czekał na mnie byśmy pojechali na uczelnie.
- Cześć Kondzio.
- No chyba sobie ze mnie żartujesz, że Ty w pidżamie.
- 5 minut i jestem gotowa. Wejdź.
Szybko wyciągnęłam jakieś ciuchy z szafy, poszłam umyć zęby, związałam włosy i wzięłam w rękę jabłko. Nawet nie zdążyłam się wymalować. No ale cóż, na zajęcia z profesorem Markowskim nie można się spóźniać. 
Po 10 minutach byliśmy przy uczelni. Szybko zajęliśmy wolne miejsca i zaczął się wykład. Myślałam, że zasnę, kilka razy Konrad szturchał mnie, bo głowa sama opadała mi w dół. Na szczęście wykłady się skończyły i namówiłam Konrada byśmy pojechali do kawiarni na jakąś wielką kawę.
-Własnie tego mi było trzeba właśnie kawy.
-  A co się stało, że tak zaspałaś ?
- Kilka drzemek, a i tak nie byłam w stanie wstać. Nie mogłam wczoraj zasnąć.
- Kamila też nie mogła. A jak było na meczu ?- powiedział Konrad dodając ten swój głupi uśmieszek
- Dobra już się ze mnie nie nabijaj. Wiem, że Kamila Ci powiedziała.
- Znamy się tyle lat i nie sądziłem, że jesteś taka odważna. 
- Szczerze to ja też nie. 
- Spotkacie się dzisiaj ? - zapytał i podniósł brwi do góry
- Nie. Raczej nie. Nie wiem. Nie rozmawialiśmy, a poza tym z Bełchatowa to godzina drogi.
- Boisz się ?
- Czego ?
- No spotkania.
- Bać się nie boję, ale strasznie się denerwuje.
- Będzie dobrze, Andrzej na pewno Cię nie zabije.
- Ale pocieszenie. - szturchnęłam Konrada w bok, a ten wybuchł śmiechem.
- Dobra wracamy ? 
- Okey.
-Olga dziewczyna, która do szczęścia nie potrzebuje faceta. Haha - czyli ciąg dalszy nabijania się ze mnie
- Taka prawda, nie potrzebuje.
- A jednak pocałowałaś go.
- Tak pocałowałam. O niczym innym wtedy nie myślałam, tylko żeby go pocałować. To chciałeś usłyszeć ? Proszę Cię, sama nie wiem co o tym myśleć, więc nie denerwuj mnie.
- Spokojnie, spokojnie, ale chyba się dziewczę zakochało.
- Przypomnij mi ile lat się znamy ?
- Jakby zliczyć to 18 lat.
- Nie wiem jak to wytrzymałam. - Konrad parsknął śmiechem i dał mi buziaka w policzek.
Dojechaliśmy do bloku.
- Wrona's audi. A jednak kocha.
- To nie jest Andrzeja, to jest tego kolesia co się ostatnio wprowadził.
- I tak kocha.
Z uśmiechami na twarzy wróciliśmy do siebie. W mieszkaniu miałam totalny syf. Niepościelone łóżko, rozsypany puder. Sajgon. Przebrałam się w coś luźnego i wzięłam się za porządki. Po chwili zadzwonił telefon.
- Olga chcesz już pogadać ? - z ekscytacją pytała Kamila
- A chcesz zrobić ze mną ciasteczka ?
- Słucham ?
- No proszę, mam ochotę na pieczenie.
- A masz składniki ?
- Skoczę szybko do sklepu.
- Ok. Zaraz jestem.
Poleciałam szybko do sklepu i przy schodzeniu ze schodów zakręciło mi się w głowie. Chwile oparłam się o ścianę i poszłam dalej. To zapewne z tych wszystkich emocji.
Wróciłam do domu, Kamila przyniosła wino i zaczęłyśmy wyrabiać ciasto. Naprawdę świetnie spędzony czas. Miałam ręce całe umorusane w cieście, gdy mój telefon zadzwonił.
- Kamila, podasz mi telefon ?
- Pan Andrzej dzwoni. Uhuh.
- O kurde. Dawaj mi ten telefon. - podbiegłam do telefonu jak jakieś dziecko
Wzięłam głęboki oddech i z uśmiechem na twarzy powiedziałam:
- Cześć.
- Hej. Jestem po treningu i tak sobie pomyślałem, że może przejdziemy się na spacer.
- My ? Ale trochę daleko mamy do siebie.
- No akurat jestem w Łodzi.
- Znaczy akurat piekę ciasteczka z Kamilą, więc może wpadniesz i wtedy się przejdziemy ?
- To ja może wtedy wpadnę na chwilę do Konrada, Wy skończycie i wtedy się przejdziemy ?
- Pasuje. To do zobaczenia.
Wróciłam do pieczenia, które poszło nam bardzo szybko, 1/3 ciasteczek zjadłyśmy od razu po wypieczeniu, no ale nie mogłyśmy się powstrzymać. Następnie ubrałam się i poszłam po Andrzeja.
- Cześć.
- No hej.
- To my Was już zostawimy - powiedziała Kamila, zamykając drzwi do siebie
Spojrzeliśmy się na siebie i wymieniliśmy tylko uśmiechy, które później przerodził się w śmiech.
- Haha, dobrze, że pierwszą drętwą część mamy za sobą.
- Wiesz po tym co wczoraj się stało musiałem przyjechać i Cię zobaczyć.
- Miałam dzisiaj naprawdę zwariowany dzień, więc cieszę się, że jesteś.
- No trochę mnie wczoraj zaskoczyłaś.
- Ja sama siebie też. No, ale kilka razy nam przeszkodzono, więc to musiało się kiedyś wydarzyć.
Obeszliśmy cały park i zrobiło mi się trochę zimno, więc zaproponowałam, żeby poszli do mnie. Andrzej na początku chciał już pojechać, ale namówiłam go.
Postanowiłam podłączyć mojego xboxa, przy którym zawsze jest świetna zabawa. Andrzej mnie zaskoczył, bo wszystkie układy Michaela Jacksona znał na pamięć i wychodziły mu one profesjonalnie, ale poprzez mój taniec i tak było dużo śmiechu.
Usiedliśmy na kanapie by trochę odpocząć.
- Myślisz, że to by się mogło udać ? - zapytałam z ogromnym rozmyśleniem
- A dlaczego by nie miało się udać ?
- Nie wiem, ale nie mam ochoty na jakiś związek na miesiąc.
- Musimy spróbować. - mówiąc to Andrzej przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem - od
wczorajszego wieczora myślałem tylko o tym, żeby Cię zobaczyć.
Chwyciłam Andrzeja za rękę i wtuliłam się w niego.
- Wiesz co, jest już późno i muszę się zbierać. Strasznie tego nie chcę, ale jutro rano mam trening i sama rozumiesz.
- Okey, ale uważaj na siebie i zadzwoń jak dojedziesz.
- Tak jest mamusiu - przybliżył się do mnie i pocałował mnie w czoło.
Poczułam się tak bezpiecznie. Andrzej wyszedł, a ja poszłam pod prysznic. Włączyłam budzik na jutro i położyłam się do łóżka, byłam naprawdę cholernie zmęczona, ale czekałam na telefon, który zadzwonił po jakiś 30 minutach.
- Śpisz piękna ?
- Mówiłam, że czekam na telefon.
- Także informuję, że cały i zdrowy wróciłem do domu. Zadanie wykonane.
- Jaki posłuszny chłopczyk.
- Także słyszę, że jesteś zmęczona i nie będę Cię dłużej męczył. Śpij dobrze, dobranoc.
- Ty mnie nie męczysz. Dobranoc.
- To pa.
- Andrzej ?
- Tak ?
- Tak sobie myślałam o tym i mam nadzieję, że nam się uda.
- Czyli oficjalnie mogę powiedzieć, że jesteś moja ?
- Dobranoc.
Rozłączyłam się i z wielkim biciem serca próbowałam zasnąć.
********************************************************************************

Kolejny rozdział, przepraszam, że nie pojawił się w weekend, ale totalnie nie miałam czasu ;)

CZEKAM NA KOMENTARZE I OPINIE

POZDRAWIAM ;**

1 komentarz:

  1. ( Pierwsza! Uhuhuhuhu!)
    No świetny po prostu! ;) Tak się cieszę że są razem. Ich związek z pewnością przetrwa, co by miał się skończyć? Wrona z pewnością jej nie zostawi.
    Pozdrawiam i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń