sobota, 6 grudnia 2014

Rozdzial 7

Poleżałam sobie trochę w łóżku i na szczęście choroba odpuściła. Po niecałym tygodniu przerwy poszłam na siłownię i dałam sobie prawdziwy wycisk. Wróciłam do mieszkania i automatycznie zadzwonił telefon.
- Hej Olga.
- O Kama. Co tam ?
- Za 5 minut u Ciebie jestem.
- Możesz za 15, bo wróciłam z siłowni i muszę się wykąpać.
- Ok.
Także wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w coś ciepłego i po chwili Kamila była już u mnie.
- Co tak wcześnie Cię tu przygnało ? - zapytałam ze zdziwieniem
- Musimy pogadać.
- Dobra to siadaj, a ja zrobię kawę.
Usiadłyśmy na kanapie i nagle Kamila:
- No to opowiadaj.
- Ja? Ale o czym ? O tym jak przeleżałam kilka dni w łóżku ?
- Już nie udawaj. Widziałam kilka razu samochód Andrzeja, a ani razu go u nas nie było, więc musiał być u Ciebie.
- Wczoraj tylko był.
- A wtedy jak jechaliśmy do Karola ?
- Wtedy to miał jechać z Wami, ale jakoś wyszło, że pojechaliśmy na inne ognisko.
- No to widzę, że polubiłaś naszego Andrzeja.
- No spoko koleś.
- Kurcze Olga, gadasz ze mną jak z mamą. No powiedz mi może coś bardziej szczegółowo.
- No ale o czym ? - powiedziałam z uśmiechem na ustach
- No choćby o ognisku.
- Spotkałam Andrzeja na parkingu no i się zapytał czy jadę z Wami, powiedziałam, że nie. Więc postanowił, że pojedziemy na inne. Byliśmy gdzieś nad jeziorem, rozpaliliśmy ognisko i było bardzo fajnie.
- A ilu Was było ?
- No tylko my.
- OOO! Full romantic.
- Kamila, nie przesadzaj.
- Andrzej jest naprawdę super facetem, więc macie moje błogosławieństwo.
- Hahaha,
- A wczoraj pocieszył chorą duszę ?
- Pocieszył, a własnie Andrzej przyniósł mi zdjęcia z imprezy, chcesz obejrzeć ?
- Ty się jeszcze pytasz ?
Włączyłam zdjęcia na laptopie, bo już nie chciało mi się podłączać rzutnika. Było kilka przepięknych zdjęć Konrada i Kamili, więc od razu musiałam jej przesłać i dodatkowo zdjęcie, jak tańczyłyśmy na stole.
- A to z kim Andrzej tu tańczy ? Chyba masz konkurentkę.
- Wiesz, że to jestem ja ?
- Naprawdę ? Nie pamiętam tego, kompletnie Cię nie poznałam.
- Ja też nie pamiętam - na to automatycznie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- A teraz tak poważnie, czujesz coś do niego ?
- Sama nie wiem. Bardzo dobrze się przy nim czuje. Ale jak już było bliżej, to kurde nie wiem czemu, ale szybko to przerwałam.
- Słucham ? Jak bliżej ?
- No stanęło na tym zdjęciu jak tańczyliśmy i tak spojrzeliśmy sobie w oczy i już było blisko, ale ja przesunęłam wtedy następne zdjęcie i zrobiło się niezręcznie.
- Żałujesz ?
- Z jednej strony chciałabym powiedzieć nie, ale to chyba nie będzie prawda.
- Przyjedzie dzisiaj ?
- Nie, ma mecz.
- Nie jedziesz ?
- Wczoraj czułam się fatalnie, więc powiedziałam, że nie jadę.
- Czujesz się już lepiej ?
- O niebo lepiej.
- No to na co czekasz. Kupuj bilet i jedź na mecz.
- Nie no co Ty, nie pojadę.
- Dlaczego ?
- To będzie wyglądało jakbym się za nim uganiała jakoś.
- On się na pewno ucieszy. O której jest mecz ?
- Chyba o 15, ale muszę jeszcze sprawdzić
- No to zobacz, czy są jeszcze bilety i jako dobra przyjaciółka pojadę z Tobą do Bełchatowa odwiedzić moją kochaną mamusię.
- Serio mówisz ?
- Widzę, że go lubisz, więc po obiedzie wyjazd. Jedziemy moim autem.
- Okey, to ja zamawiam bilet.
Z takim dziecięcym podnieceniem zamawiałam ten bilet i naprawdę cieszyłam się, że jadę. Rozmroziłam z zamrażalki kilka pierogów i szybko je sobie zrobiłam. Uwielbiam pierogi, mogłabym je jeść cały czas. To chyba moja jedyna taka słabość. No cóż moje pierogi szybko się skończyły, więc poszłam zrobić sobie delikatny makijaż, lekko podkręciłam włosy i wybrałam jakieś wygodne ciuchy.

Dostałam SMS od Kamili, że już  jedziemy, więc zabrałam ze sobą torbę i ruszyłyśmy. Po niecałej godzince byłyśmy już przed halą. Kamila mnie wysadziła i sama pojechała dalej. Do meczu było jakieś 10 minut i kolejka do wejścia była ogromna, także chwilę sobie postałam. Gdy weszłam na halę było już pełno ludzi, a mecz już się rozpoczął. Jakoś znalazłam swoje miejsce i zaczęłam kibicować. Skra była dużo lepsza od Olsztyna, więc nie było w meczu wielkiej walki. Szybkie 3:0, ale radość na hali ogromna. Obok mnie siedziały takie dwie dziewczyny, które miały plakat o Andrzeju i ciągle nim wymachiwały. To było urocze. Słyszałam jak w trakcie meczu mówiły, że nigdy nie uda im się złapać Wrony, a to ich marzenie, więc pomyślałam sobie, że im pomogę.
- Dziewczyny, słyszałam, że lubicie Wronę.
- No uwielbiamy - odpowiedziały równocześnie - chciałybyśmy z nim zdjęcie, ale nigdy nie dopchamy się przez ten tłum
- To ja Wam pomogę.
- No ale jak? Pani też się nie dopcha.
- Jestem Olga, znam Andrzeja i spróbuję Wam pomóc, ale nie obiecuję niczego.
Stałyśmy praktycznie na samym końcu tej grupy i widziałam, że Andrzej podchodzi. Rozdaje autografy i rozdaje i wtedy chce już iść, więc zawołałam "Andrzej". On odwrócił się i szukał kto go woła. Podniosłam rękę w górę, a on się uśmiechnął. Poprosił kibiców by przepuścili go do góry i przyszedł do nas.
- Cześć. Co Ty tu robisz ?
- Hej. Słuchaj. To są Twoje ogromne fanki i bardzo chciałyby sobie zrobić z Tobą zdjęcie.
- Z miłą chęcią. 
Andrzej zrobił sobie z nimi zdjęcie i podpisał im plakat. 
- Dziękujemy Ci Olga. Jesteś wspaniała. - powiedziały podekscytowane
- Nie ma za co dziewczyny. Bawcie się dobrze.
- A jednak przyjechałaś, ciesze się, że już się lepiej czujesz - powiedział Andrzej
- Kamila jechała do mamy, więc postanowiłam trochę pokibicować.
- Mogłaś napisać, dałbym Ci bilet.
- Dopiero dzisiaj zdecydowałam, że pojadę. 
- Poczekasz za mną ? Ja wezmę tylko prysznic. Poznasz Karola i innych moich znajomych ?
- Nie, nie będę Wam przeszkadzać.
- No tak, bo Ty z pewnością będziesz nam przeszkadzać. Postaram się wyjść jak najszybciej. Poczekaj na mnie, przyniosę Ci zaraz kluczyki od samochodu i możesz tam poczekać.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Jestem za chwilę.
Andrzej przyniósł mi kluczyki i poszłam usiąść do samochodu. Włączyłam radio a tam najnowsza płyta Justina Timberlake'a, która osobiście uwielbiam, także w miłej atmosferze spędziłam te 40 minut. W pewnym momencie nie chciało mi się już czekać, ale wtedy akurat Andrzej przyszedł.
- Przepraszam, że tak długo, ale musiałem jeszcze udzielić wywiadu i kibice mi nie pozwolili odejść.
- Okey. 
- To jedziemy do mnie i zaraz tam wszyscy dojadą.
- Trochę mi będzie głupio, bo Wy się wszyscy znacie, a ja nikogo nie znam.
- No to poznasz, uwierz mi to są naprawdę wyluzowani ludzie. Nie masz się czego obawiać.
Weszliśmy do mieszkania Andrzeja, które było bardzo nowoczesne, lubię taki styl. Dużo czerni i bieli. Wszystko się świetnie komponowało.
- Masz świetne mieszkanie, sam je projektowałeś czy już takie było ?
- Szczerze, to moja była to wszystko wymyśliła.
- Chyba nie trafiłam z pytaniem.
- Nie no okey, rozstaliśmy się w pokojowych warunkach.
Nagle w mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka. Andrzej otworzył i wszyscy weszli do środka.
Wszyscy się poznaliśmy i na pierwszy rzut oka wydawali się mega fajną ekipą. Karol przyniósł ze sobą karaoke i zabawa poszła w ruch. Królem mikrofonu był Wojtek Włodarczyk. Była naprawdę genialna zabawa. Poszłam na chwilę do kuchni po słoik ogórków, bo to była część naszej rywalizacji.
- I jak Ci się podobają moi znajomi ?
- O matko Andrzej przestraszyłeś mnie. Nie sądziłam, że są tacy fajni. Cieszę się, że przyjechałam.
- No ja mam nadzieję, że będziesz częściej tu wpadać. 
Oboje się uśmiechnęliśmy. 
- Widzę, że sobie nie radzisz z tymi ogórkami, daj ja je otworzę - powiedział Andrzej i przez przypadek złapał moją rękę. Podniosłam oczy ku górze, a on:
- Może to głupie co teraz zrobię i może to naprawdę źle wpłynąć, no ale cóż muszę zaryzykować - Andrzej podszedł do mnie, chwycił lekko moją twarz i nagle wszedł Wojtek.
- Gdzie są moje ogórki ? - z wielkim oburzeniem zapytał - albo nie będę Wam przeszkadzał.
- Tu są. Podałam je Wojtkowi i wróciłam do pokoju, gdzie byli wszyscy. Zabawa trwała dalej, ale po jakiś 30 minutach zadzwoniła Kamila, że chciałaby już wracać do domu.
Pożegnałam się ze wszystkimi i Andrzej odprowadził mnie na parking.
- Olga dzięki, że przyjechałaś.
- Nie ma za co. Świetna impreza.
- Słuchaj, nie chciałem, żeby ktoś nam dzisiaj przeszkodził.
- Wiem, Andrzej, a teraz Kamila na nas patrzy, więc dzięki za wszystko pa.
Odeszłam kawałek, a Andrzej mnie zawołał.
- Olga, mam Twoją czapkę. - wróciłam się, serce biło mi jak szalone, ale odważyłam się i powiedziałam
- Wiesz co zapomniałam jeszcze o czymś.
Wspięłam się na palce, oparłam dłonie na klatce Andrzeja i go pocałowałam. Trwało to może 2,3 sekundy, ale dla mnie była to cała wieczność. 
- To teraz już mogę jechać - powiedziałam, a na twarzy Andrzeja pojawił się tylko uśmiech.
Szybkim krokiem poszłam do samochodu. Wsiadłam i powiedziałam.
- Kamila nie pytaj o nic, wszystko widziałaś. Możemy jechać. 
No i szczęśliwa wróciłam do Łodzi, nie zdając sobie sprawy co przed chwilą się stało.

*******************************************************************************

Nareszcie !!! Długo na to czekałam. Jak się podoba ?
CZEKAM NA KOMENTARZE !!!
Pozdrawiam ;**
PS. Macie do mnie jakieś pytania ?

2 komentarze:

  1. jakie to słodkie :D Wojtek powinien oberwać za to, że im przeszkodził :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz...przez przypadek natrafiłam na to opowiadanie i strasznie mi się spodobało ;)
    No ten Wojtuś to wybrał sobie moment ehhhh...ale i tak Olga zadziałała xD i świetnie ;D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny no i oczywiście zapraszam do siebie ;*
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń