sobota, 29 listopada 2014

Rozdzial 6

Mój cudowny sen przerwał znienawidzony przeze mnie dźwięk budzika. Już od samego rana czułam, że ten dzień nie będzie należał do najlepszych. Strasznie bolało mnie gardło, a przy tym nos cały zapchany. Nienawidzę tego. Z ogromnym trudem wygramoliłam się z łóżka, poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i aż się przestraszyłam. Naprawdę nie wiem co dzisiaj było ze mną nie tak. Żeby się trochę orzeźwić wzięłam prysznic, ale to wiele nie pomogło. Czułam się fatalnie, wskoczyłam szybko do sklepiku po mnóstwo chusteczek, krople i jakieś leki. Nie mogłam dzisiaj zostać w domu, bo przede mną rozprawa, więc spięłam włosy w koka, odrobina makijażu i może wyglądałam jak człowiek. Później przez jakieś 20 minut zastanawiałam się co na siebie włożyć. Średnio lubię te wszystkie eleganckie stroje, a niestety muszę je nosić bardzo często. W końcu zdecydowałam się na taki pośredni zestaw.


Wzięłam wszystkie potrzebne papiery, termiczny kubek z kawą i pojechałam. Rozprawa trwała około 2 godziny, ale tak mi się dłużyło, że wydawało mi się, jakbym siedziała tam pół dnia. Z trudem wróciłam do domu, przeprałam się w legginsy, wygodną bluzkę i położyłam się do łóżka. Katar nie dawał mi spokoju, to było nie do wytrzymania. Nienawidzę przeziębień. Było mi strasznie zimno, więc sprawdziłam sobie temperaturę i tak jak myślałam 39,9. Świetnie, czyli zapowiada się kilka dni w łóżku. Włączyłam sobie telewizor, ale nic ciekawego nie leciało. Napisałam do Konrada "RATUJ"
Po chwili słyszę dzwonek do drzwi i z trudem wykrzykuje: OTWARTE !!!
- Cześć. Co jest ?
- Umieram.
- Haha, własnie widzę. Chore biedactwo ?
- No. - zrobiłam smutną minę
- A masz tu jakieś leki ?
- Zobacz w drugiej szufladzie w kuchni.
- Kobieto, Ty nic w tym domu nie masz.
- A może Ty Mistrzu masz ?
- No nie, ale przecież to Pani jest perfekcjonistką. Dobra, ubieraj kurtkę i jedziemy do lekarza.
- Nigdzie nie jadę. 
- No to zabiorę Cię siłą.
- Dobra, już idę.
Pojechaliśmy do przychodni i okazało się, że mam anginę, później wjechaliśmy jeszcze do apteki, Konrad wykupił antybiotyk, jakieś pastylki na gardło i wróciliśmy do domu. Ja położyłam się do łóżka, a Konrad robił coś w kuchni.
- Jadłaś coś dzisiaj ?
- Nie i nie chce, ja nie mogę przełykać nawet śliny.
- Czyli jakby to powiedziała twoja mama, czyli czas na rosołek ?
- Haha, Nie przesadzajmy. 
- No rosołu Ci nie ugotuję, bo nie umiem, ale masz tu kisiel. Tego chyba nie spieprzyłem, masz tu jeszcze coś na zbicie temperatury i się kuruj.
- Dzięki Kondzio.
- Spoko, jak coś to dzwoń i zamknij drzwi na klucz.
- Już się tak nie martw.
Zamknęłam drzwi po Konradzie i szybko wróciłam do łóżka. Na szczęście udało mi się zasnąć. Nie wiem jak to zrobiłam ale spałam jakieś 6h. Obudził mnie straszny głód. Ogólnie trochę lepiej się czułam, ale jak to moja mam zawsze mówiła sen jest najlepszym lekarstwem. Było około 20, wstałam zjadłam pomarańczę i spojrzałam na telefon, a tam 7 nieodebranych połączeń od jakiegoś numeru. Na początku chciałam oddzwonić, ale trochę się przestraszyłam. Najpierw Konrad mi mówi, że mam zamknąć drzwi na klucz, a teraz ten numer. Nie mam żadnych paranoi, ale nie oddzwoniłam. Zaczęłam czytać książkę i nie wiem nawet kiedy zasnęłam. 

Rano obudziłam się przed 6, no ale co się dziwić, prawie cały poprzedni dzień spałam. Ból gardła z rana jest najgorszy, ale na szczęście nie mam już temperatury. Nie miałam co robić o tej godzinie, więc puściłam sobie film "Pamiętnik". Oczywiście ja jako wrażliwa dusza musiałam się popłakać. Nie wiem dlaczego, ale strasznie przybił mnie ten film. Około 8 wstałam i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam i wróciłam do łóżka, naprawdę myślałam, że umrę z nudów. Leżałam, leżałam i nic nie robiłam. Nie miałam ani siły, ani ochoty się uczyć. Moją wielką nudę przerwał dzwonek dzwonka. Wstałam i bez żadnego zastanowienia otworzyłam drzwi. Byłam pewna, że to Kamila albo Konrad, a okazało się, że to Andrzej.
- Cześć.
- O matko. Cześć. Co Ty tu robisz ?
- No wiesz, wczoraj dzwoniłem chyba pół dnia, Ty nie odbierałaś, wtedy zadzwoniłem do Konrada i powiedział mi, że jesteś chora. Ale nadal nie rozumiem dlaczego nie odbierałaś.
- Nie stój w drzwiach, wejdź. Wiesz, że nie powinieneś mnie widzieć w takim stanie, ubraną w piżamę i szlafrok, z włosami we wszystkich stronach świata ?
- Wiem, ale nie przesadzaj.
- Andrzej, ja wiem jak wyglądam. 
- Mam tu dla Ciebie trochę witamin no i słoneczniki, bo te stare już chyba trzeba wyrzuć.
- Nie musiałeś, ale dziękuję. Kompletnie o nich zapomniałam, ale te Twoje są piękne i przepraszam za bałagan, ale nie miałam weny do sprzątania.
- Mi to nie przeszkadza, ale wolałbym się dowiedzieć czemu nie odbierałaś.
- To głupie, ale się bałam. Konrad mnie ostrzegał, żebym przekluczyła drzwi i w mojej głowie już milion historii się tworzyło.
- Hahaha.
- No ale skąd mogłam wiedzieć, że to Ty. Nie dawałam Ci swojego numeru.
- No tak, ale pamiętasz jak po imprezie zostawiłem u Ciebie telefon. Zadzwoniłaś, żebyśmy mogli go znaleźć.
- Racja. A coś ważnego wczoraj chciałeś ?
- Ogólnie to chciałem się zapytać czy wpadniesz na mecz, który gramy za 2 dni ale widzę, że raczej nie skorzystasz z tej oferty.
- No niestety, ale dzięki.
- Czyli jednak nasze ognisko nie wyszło na dobre ?
- Nie patrząc na moją chorobę, to mi się bardzo podobało. Ale na następne musimy poczekać chyba aż do wiosny.
- Nie ma sprawy.
- Kurcze nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyszedłeś. Myślałam, że umrę tutaj z nudów.
- No nie byłoby wielkiej tragedii.
- O Ty wredoto. 
- Ale przyniosłem jeszcze coś.
- No pokaż Święty Mikołaju.
- Nie schlebiaj mi tak. Mam foty z twojej imprezy.
- Serio ? Skąd ? Kto w ogóle robił zdjęcia ?
- Nie wiem, ale dostałem je od Moniki.
Szybko poszłam po laptopa, podłączyłam projektor i oglądaliśmy zdjęcia na ścianie. Niektóre zdjęcie były przekomiczne. w ogóle połowy rzeczy nie kojarzyłam. 
- A to co ? Nie pamiętam, żebyśmy tańczyły na stole ?
- No wiesz, ja to pamiętam i to bardzo dobrze.
Na następnym zdjęciu tańczyłam z Andrzejem, było naprawdę piękne.
- Wiesz co Ci powiem, co jak co, ale to zdjęcie jest fajne.
- Dziwisz się ? Wyglądałaś tak, że każde zdjęcie, na którym jesteś jest fajne.
Przez chwilę nastała krępująca cisza. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Spojrzałam się na Andrzeja i mój wzrok trafił prosto w jego oczy. Serce mi mocniej zabiło. Nie mogłam oderwać wzroku, czułam, że Andrzej się do mnie przysuwa, ale wtedy szybko zmieniłam zdjęcie i zaczęliśmy oglądać dalej. Atmosfera zrobiła się przez chwilę bardzo krępująca, ale później na szczęście wróciła do normy. 
- Wiesz za 1,5h mam trening, więc muszę się zbierać.
- Nie no spoko. Dzięki za wszystko. Trochę się oderwałam od tej całodniowej nudy i samotności.
- Nie ma za co. Musisz teraz szybko wyzdrowieć. To na razie.
- No pa. Trzymam kciuki za jutro.
Wróciłam do mojego rozleniwionego "królestwa", czyli łóżka i jeszcze raz oglądałam sobie zdjęcia. Zatrzymałam się znowu na tym jednym. Ma w sobie coś magicznego. I ja jestem uśmiechnięta i on. Kurcze nie mogę przestać o tym myśleć. Ten wzrok, dlaczego ja to przerwałam. 

*********************************************************************************
Kolejny rozdział !!! Jak się podoba ?? Myślicie, że Olga zakocha się w Andrzeju ?

CZEKAM NA KOMENTARZE!!! 

POZDRAWIAM ;**








3 komentarze:

  1. Według mnie jest zakochana, tylko nie chce się przyznać przed sobą, dlatego też zmieniła to zdjęcie.
    Czekam na nexta :*
    Taka szybka informacja dla ciebie. Nominowałam Cię do LIEBSTER AWARD: http://pisanesiatkowka.blogspot.com/p/liebster-award_80.html :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie 11 zapraszam! http://pisanesiatkowka.blogspot.com/ :)

      Usuń
  2. sądzę, że Olga jest w nim zakochana, ale wszystko okaże się w trakcie xD
    Chcę więcej ! :P

    OdpowiedzUsuń