poniedziałek, 27 października 2014

Rozdzial 3

Czułam się naprawdę wczorajsza i nie patrząc na cały ten syf, który mnie otaczał, poszłam wziąć długą kąpiel. Po jakich 30 minutach usłyszałam tylko
- O ku**a - czyli Marta się obudziła.
Wyszłam z wanny, ubrałam szlafrok i przywitałam siostrę uroczym uśmiechem. 
- Dobra, młoda skocz do sklepu po coś do jedzenia.
- Zobacz na pewno coś jej w lodówce.
- No jest, ale tylko światło.
Także szybko się ubrałam i skoczyłam do najbliższego sklepu po ciepłe bułeczki, jajka, jakieś warzywa i sok pomarańczowy. Marta zrobiła jajecznicę, a ja przygotowałam pyszne kanapeczki.
- Jak się czujesz ?
- Weź Marta lepiej nie pytaj.
- Widzę, że trochę się zabalowało.
- A Ty może świętoszek.
- Ale wiesz, że nie możesz dużo pić ?
- Marta, przestań. Wiem.
- No już nie obrażaj się, lepiej powiedz kim był ten koleś, z którym wczoraj tak długo tańczyłaś.
- Chodzi Ci o Andrzeja ?
- No ja nie wiem, taki wysoki.
- Znajomy Konrada, całkiem spoko koleś, widziałam go parę razy na uczelni, ale tak to się nie znaliśmy.
- Ale myślisz, że coś z tego będzie, widziałam jak na Ciebie patrzał.
- No coś Ty, na pewno nie. Totalnie nie jest w moim typie, a poza tym pali, a tego to ja nie toleruje.
- Zobaczymy, ja lecę pod prysznic.
- To ja idę po Murray'a.
Gdy wychodziłam z mieszkania, akurat stał przed nimi Andrzej.
- Cześć.
- O Matko Boska, ale mnie przestraszyłeś.
- Przepraszam nie chciałem.
- Przyszedłeś do Konrada ?
- Przyszedłem do Ciebie, bo chyba zostawiłem wczoraj telefon.
- Wejdź, zobaczymy. Przepraszam Cię za ten bałagan, ale nie zdążyłam jeszcze posprzątać.
- Spoko, rozumiem. 
- Kurcze, nigdzie go nie widzę. Podaj mi swój numer, to zadzwonię i usłyszymy gdzie jest.
Zadzwoniłam i telefon znalazł się w szafce w mojej sypialni, nie wiem jak on się tam znalazł.
- Dzięki bardzo, bez telefonu to normalnie jak bez ręki.
- Nie ma za co.
W tym momencie w skąpym ręczniku wyszła z łazienki Marta.
- O cześć.
- Cześć, cześć. To ja już lecę, dzięki za wczoraj, było naprawdę świetnie.
- Cieszę się.
- Pa.
-Cześć.
Odprowadziłam Andrzeja do drzwi i poszłam po Małego. Gdy mnie zobaczył skakał ze szczęścia. Wróciłam do domu i dałam mu jego ulubione chrupki.
- A co pan Andrzej tu robił ?
- Pan Andrzej zapomniał wczoraj swojego telefonu.
- A to takie rzeczy. Idziemy dzisiaj do kina ?
- Nie chce mi się.
- No proszę, kiedy ostatnio byłyśmy razem w kinie ?
- No dobra, ale robię to tylko dla Ciebie.
Ubrałam na siebie luźne ciuchy i poszłyśmy. 

Jednak nie przemyślałyśmy, która jest godzina i staliśmy 45 minut w korkach. No ale takie jest życie. Po filmie zabrałam Martę do najlepszej, a zarazem mojej ulubionej restauracji w mieście. Jedzenie jest tam obłędne. Najadłyśmy się do pełna i wróciłyśmy do domu. Do Marty na Skypie zadzwonił Juan i rozmawiali ponad godzinę, aż śmiać mi się chciało jak słyszałam jak szybko nawijają po hiszpańsku.Na dworze było bardzo ciepło, więc rozłożyłam sobie leżak i wciągnęłam się w świetnej książce. Poza tym przypomniało mi się, że muszę się przygotować na jutrzejsze ćwiczenia. Wskoczyłam szybko do Konrada po notatki i cały wieczór spędziłam w stosie kartek. Marta poszła na spotkanie ze starymi koleżankami z liceum, więc miałam wielki spokój do nauki. Jednak po godzince odechciało mi się tego wszystkiego i postanowiłam coś ugotować. Sprawdziłam czy mam wszystkie składniki do zapiekanki pomidorowej z makaronem i na szczęście musiałam tylko kupić mięso mielone. W drodze do sklepu spotkałam Konrada z Kamilą, którzy właśnie wracali ze spaceru.
- Witam gołąbeczki.
- Hej, gdzie tak pędzisz ?
- Do sklepu, wpadniecie dzisiaj na kolację ? Robię przepyszną zapiekankę.
- Jak przepyszną to musimy wpaść. A mamy coś przynieść ?
- A masz Kamila to wino co nam tak strasznie smakowało ?
- Mam i wezmę.
- Dobra, to zobaczymy się później.
Kupiłam potrzebne produkty i dodatkowo kupiłam jeszcze deskę do prasowania, bo była w promocyjnej cenie. Jednak nie pomyślałam o tym, że nie mam samochodu i strasznie ciężko mi się szło.
Po chwili za plecami usłyszałam jakiś głos.
- Może Ci pomogę ?
- O Andrzej jak byś mógł. Dzięki.
- Nie ma sprawy.
- A co Ty tu robisz ?
- Wpadłem do Konrada po jakieś papierki.
- Słuchaj Konrad przychodzi dzisiaj do mnie na kolacje, może wpadniesz ?
- Nie, dzięki nie będę Wam przeszkadzał.
- Nie będziesz przeszkadzał.
- Nie naprawdę, ale dzięki.
- Jak chcesz, zaproszenie jest cały czas aktualne i jeszcze raz dziękuję, że mi pomogłeś.
- Nie ma za co. 

Wróciłam do domu i zaczęłam przygotowywać zapiekankę, na szczęście jest to szybkie danie, więc po godzinie poszłam po Konrada. Gdy wychodziłam Andrzej właśnie wychodził od Konrada.
- Konrad możecie już przyjść.
- Okey, Andrzej idziesz z nami ?
- No nie daj się prosić. - powiedziałam
- No dobra, bo mnie zamęczycie, ale ja nic nie mam ze sobą. 
- Spokojnie, my wszystko mamy.
- A nie, mam butelkę wina w samochodzie. Poczekajcie.
Andrzej wrócił, a w dłoni trzymał moje ulubione wino. 
- Kamila czy Ty widzisz to samo co ja ? Gdzie ty je Andrzej znalazłeś ?
- Ostatnio byłem w Bydgoszczy i kupiłem. 
Usiedliśmy wszyscy do stołu i zjedliśmy zapiekankę popijając przy tym najlepsze wino na świecie.
Pierwsza butelka szybko została obalona, więc bez wahania otworzyliśmy drugą. Konrad poszedł do siebie po genialną grę Alias Party i zaczęliśmy grać. Podzieliliśmy się na grupy, dziewczyny na chłopaków. W niektórych momentach myślałam, że pęknę ze śmiechu. Faceci w genialny sposób przedstawiali sławnych ludzi. Po prostu uśmiechy z naszych ust nie schodziły.



*********************************************************************************
Jak Wam się podoba ? 
Chcę Wam wszystkim podziękować, że wchodzicie i komentujecie, to daje mi wielkiego kopa. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę i będziecie wpadać jeszcze częściej.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pozdrawiam ;**




poniedziałek, 13 października 2014

Rozdzial 2

Film naprawdę mi się spodobał. Nawet przerósł moje oczekiwania, więc ten wypad uważam za bardzo udany. Po filmie poszłyśmy jeszcze na małe zakupy, gdzie kupiłam piękną sukienkę na zbliżającą się imprezę. Kamila kupiła sobie szpilki i obie uradowane wróciłyśmy taksówką do domu.
Nalałam pełną wannę wody, wlałam moje ulubione aromaty, zapaliłam świeczki i biorąc gorącą kąpiel, odprężałam się przez cudowny wieczór.

Do imprezy został tylko jeden dzień, więc razem z Konradem pojechaliśmy kupić jedzenie. Oczywiście umówiliśmy się ze wszystkimi, że każdy coś przynosi. No, ale podstawowe rzeczy musiałam mieć. Kupiliśmy jeszcze takie extra maski, które przedstawiały postaci z bajek i komiksów. Wyglądały przezabawnie, więc każdy uczestnik imprezy będzie taką miał.
Po zakupach pojechałam do rodziców, bo przyjechała moja siostra Marta, a to jest naprawdę święto, bo na co dzień mieszka ona w Hiszpanii. Tak, codziennie słońce, morze i pomarańcze. Tak jej zazdroszczę.
Do rodziców miałam ok. 25 min samochodem, ale tłukłam się przez wielkie korki i ta droga zajęła mi aż 50 minut.
- Witam moją kochaną rodzinkę.
- A kto nas w końcu odwiedził.
- Ach mamo już nie przesadzaj.
- Aga od kiedy jesteś blondynką ?
- No trochę już się nie widziałyśmy, a hrabina nie zadzwoni na Skype'a.
- No chodź Ty moja poczwaro.
- Jestem Twoją starszą siostrą, więc szacunek młodziutka.
- A do kiedy zostajesz ?
- Myślałam, żeby tak pomęczyć Was cały tydzień.
- To wspaniale - krzyknęła mama
Mama i tak nigdy nie jest w pełni szczęśliwa, bo nigdy nie może mieć nas trzech równocześnie. Teraz Aga jest w Grecji, więc znowu kogoś nie ma.
- To ja biorę się za robienie obiadu - powiedziała mama
- Usiądź, my zrobimy razem. Musimy się nagadać.
Poszłyśmy do kuchni i zaczęłyśmy robić zapiekankę pomidorową z mięsem.
- No opowiadaj jak sobie żyjesz. Imprezy, faceci i te sprawy.
- Żyję dobrze, imprezy w porządku, a faceci to klapa.
- Nie mów, że nikogo nie masz na oku.
- Powiem Ci szczerze, że nie. Jakoś się wcale nie rozglądam.
- No ale nie jesteś już taka młoda.
- Hahaha, odezwała się ta najmłodsza. Masz 30 lat i bez męża ?
- Męża nie mam, ale kogoś na oku mam.
- No proszę, nic mi o tym nie wiadomo.  Hiszpan ?
- Juan.
- Jak się poznaliście ?
- Długa historia, opowiem Ci innym razem.
- A długo już jesteście razem ?
- No 4 miesiące.
- Jesteście już 4 miesiące razem i żadnego zdjęcia mi nie wysłałaś ?
- Już dobra, dobra. Wyślę Ci.
- Słuchaj organizuję z Konradem imprezę. Wpadniesz ?
- No co Ty, będę się tam czuła jak jakaś babcia.
- No nie przesadzaj. Nie wyglądasz na tyle ile masz. Zrób to dla mnie.
- No okey. A kiedy ?
- Jutro, więc dzisiaj pojedziesz już ze mną. Co Ty na to ?
- Mama nie będzie zadowolona, ale okey.

Wszyscy zjedliśmy posiłek, a po nim poszliśmy na spacer i jak małe dzieci zbierałyśmy liście.



Po spacerze wróciłyśmy do mnie i oglądałyśmy zdjęcia z Hiszpanii, gdzie znalazł się nawet Juan. Muszę przyznać, że typowy Hiszpan. Przystojny, opalony brunet z nieziemskim uśmiechem. Odkąd pamiętam Marta zawsze miała farta do facetów. Pomimo, że dotąd nie znalazła tego jedynego, u jej boku zawsze kręcą się same przystojniaki. Opowiedziała mi całą historię poznania i przyznam, że jak z bajki, chyba każda dziewczyna by tak chciała.
 - Młoda, a jak sobie radzisz na studiach ?
- A przyszła pani prawniczka ma Cię zarzucić sloganem prawniczym ?
- Już się tak nie przechwalaj.
- Chcesz zobaczyć moją kieckę na jutro ?
- No dawaj, ale ja nie mam co na siebie ubrać. Nie myślałam, że gdzieś się zabawię.
- Spokojnie, znajdziesz coś u mnie w szafie.
Poszłam się przebrać, ubrałam wysokie szpilki, spięłam włosy i pewnym krokiem pokazałam się siostrze.
- Ulala, kiedy Ty tak wyrosłaś dzieciaku ?
- No dzisiaj powiedziałaś, że jestem już stara.
- Faceci padną jak Cię zobaczę.
- Bla,bla, bla.
- Dlaczego tak unikasz facetów ?
- Bo nie są mi potrzebni.
- No ale każdy chce mieć ukochaną osobę u boku, z którą się zestarzejemy, a przy tym gromadkę dzieci.
- Ja też to chce, ale teraz nie jest mi to potrzebne. Dobrze czuję się sama. Najważniejsze są dla mnie studia.
- Zobaczysz miłość Cię jeszcze zaskoczy.
- Dobra, dobra. Napijesz się wina ?
- No teraz mi to mówisz.
Poszłam po kieliszki i przy butelce czerwonego trunku spędziłyśmy cały wieczór.


Wstałyśmy około 11 i kurcze czułam się jak w dzieciństwie, kiedy w wakacje wszystkie razem spałyśmy w jednym łóżku. Zrobiłam nam na śniadanie płatki z mlekiem, a do tego pyszny sok z wyciskanych pomarańczy. Później skoczyłam do kwiaciarni po nowe słoneczniki, bo te od taty niestety długo nie wytrzymały.

Około 16 przyszedł do nas Konrad i pomógł przygotować wszystko. Przyniósł od niebie dwa stoły i kilka krzeseł. Zrobiliśmy małe przemeblowanko i od razu znalazło się dużo więcej miejsca.  Mam nadzieję, że wszyscy się pomieszczą.  Konrad zaniósł psa Agi do sąsiada, a ja poszłam wziąć prysznic. Wtedy makijaż i sukienka. Postawiłam na czerwień i lekkie fale.



Przed 19 przyszła Kamila, która wyglądała wspaniale. Nagrała najlepszą składankę jaką kiedykolwiek słyszałam. Po 20 zaczęli przychodzić imprezowicze i każdy dostał swoją maskę. Na wstępie kiedy wszyscy byli jeszcze trzeźwi zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Nawet nie wiem skąd wzięło się tyle ludzi. Ale było extra, alkohol lał się litrami, ale przecież raz się żyje. Ci najbardziej wytrzymali postanowili zagrać w alkochińczyka, co skończyło się niezłym upiciem. Z racji tego, że z niektórymi osobami znałam się tylko z widzenia to każdy musiał wypić kolejkę na zapoznanie i tak było z każdym. Królami parkietu oczywiście byli panowie, którzy wywijali z dziewczynami całą noc.
Pewien wysoki facet, którego kojarzyłam tylko z uczelni poprosił mnie o taniec, więc się zgodziłam.
- Świetna impreza.
- Dzięki, Ty chodzisz na zarządzanie, co nie ?
- Tak, tak. Andrzej jestem.
- A ja...
- Wiem, wiem. Olga. To jest chyba najlepsza domówka na jakiej byłem.
- Strasznie się cieszę, cały pomysł to był Konrada, ale jest genialnie, więc dobrze, że mnie przekonał.

I tak rozmawialiśmy przez jeden taniec, później drugi. Muszę przyznać, że  bardzo dobrze tańczy. Później namówił mnie na wyjście na balkon.
Wyszliśmy i Andrzej zapalił papierosa.
- Chcesz ?
- Nie, dzięki.
- No ale spróbuj chociaż.
- Naprawdę, wolę nie.
- No jak chcesz. A powiedz mi skąd się znacie z Konradem ?
- Od samego dzieciństwa się znamy i tak jakoś wyszło, że mieszkamy obok siebie. - powiedziałam, a przy tym na moim ciele pojawiła się gęsia skórka z zimna.
- Chyba Ci zimno, załóż. - Andrzej zdjął swoją kurtkę i dał mi.
- Dzięki, nie pomyślałam, że jest tak zimno.

Andrzej dopalił papierosa i zasugerowałam, żebyśmy wrócili do środka się pobawić. Postanowiłam całkowicie zaszaleć i nie ograniczałam się z alkoholem, później już nic nie pamiętałam, oprócz zdjęć, których robiliśmy sobie mnóstwo.
Rano się obudziłam w ciuchach, a w mieszkaniu był totalny syf. Nie mówiąc nic o kacu, który był jak stąd do wieczności.

**************************************************
Drugi rozdział za mną !! Jak wrażenia ?

CZEKAM NA KOMENTARZE !!

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Pozdrawiam ;**

czwartek, 9 października 2014

Rozdział 1

Jak to zwykle w październiku bywa, studenckie wakacje się kończą i wszyscy oczywiście z hura optymizmem wracają na studia. Na szczęście pierwszy dzień nie był dla mnie taki zły. Zajęcia rozpoczynałam o 13 i miałam tylko 4 godziny. Także wstałam, wzięłam gorący prysznic i ubrałam się w standardowy, wygodny strój. 
Napisałam SMS do Konrada by powoli się zbierał, bo chciałam jeszcze wstąpić na kawę.







- Witaj sąsiedzie.
- Cześć.
- A co Ty taki nie w humorze ?
- Kamila się straszni obraziła.
- A co takiego zrobiłeś ty brutalu ?
- Wczoraj była nasza rocznica i kompletnie o tym zapomniałem i poszedłem na piwo z kumplami.
- To klapa. Jak mogłeś zapomnieć ?
- Ja ją kocham, ale nie myślę o takich rzeczach. Zamiast mi wytykać błędy, lepiej mi pomóż jak mam to naprawić.
Wsiedliśmy do auta i do zajęć mieliśmy jeszcze 35 minut, więc wskoczyliśmy do starbucksa na kawę. I obmyśliłam całą kolację przeprosinową, tak jak ja bym chciała, by wyglądała.

Wjechaliśmy na uczelnie i nagle mnóstwo znajomych twarzy. Na pierwszych zajęciach oczywiście tłumy, później nie jest już tak kolorowo. Po wykładach wjechaliśmy do biblioteki po wykaz książek i po drodze weszliśmy do galerii by kupić wszystkie potrzebne rzeczy do kolacji.
- Myślisz, że się uda ? - spytał Konrad
- Sumując mój plan i twój urok osobisty myślę, że nie ma innej opcji.
- Proszę Cię, nie nabijaj się ze mnie.
- Ja ? Nigdy.
- Co Ty na to by zrobić taką imprezę rozpoczynającą rok ?
- Jestem za, ale kogo zaprosisz ?
- No własnie myślałem nad większą ilością osób.
- No, ale gdzie Ty ich zmieścisz ?
- U mnie będzie ciężko, ale znam kogoś kto ma dużo większe i piękne mieszkanie.
- Kogo ?
- Ciebie.
- No chyba sobie żartujesz...
- No Olga będzie extra, zaprosimy twoich znajomych i moich i będzie impreza życia.
- Hahaha, nie no jak impreza życia to nie mam wyjścia, ale na następny dzień przychodzisz i pomagasz mi sprzątać.
- Naturalnie, już się nie mogę doczekać. - mówił to z takim podekscytowaniem

Wróciliśmy do domu, Konrad rozpoczął przygotowania do kolacji, bo Kamila dzisiaj kończyła o 19, a ja zrobiłam kurczaka z warzywami i zjadłam go z wielkim apetytem. Później wyszłam na długi spacer z psem mojej siostry, którym opiekuje się na czas jej wakacji w Grecji. Ta ma dobrze, ale Murray jest przesłodki i mogłabym go mieć cały czas. 

W czasie spaceru dostałam SMS: "Trzymaj kciuki"
i odpowiedziałam: "Dasz radę, daj znać jak będzie dobrze"
Kamila i Konrad to świetna para, często się kłócą, ale związki bez szczypty pieprzu to nie związki. Są razem już od roku i świata poza sobą nie widzą. 
Wracając do domu, weszłam do sklepiku pod blokiem i kupiłam butelkę wina. Postanowiłam zrobić sobie seans filmowy do samego rana. Wybrałam najlepsze i do dzieła. Po pierwszym filmie dostałam SMS od Kondzia, że wszystko jest okey, więc mój plan zadziałał. Po dwóch romansidłach i jednym filmie fantastycznym wszystkiego mi się odechciało. Zadzwoniłam na Skypie do przyjaciółki i gadałyśmy do 3 nad ranem. Procenty działały, więc powolnym krokiem poszłam do łóżka i zasnęłam dosłownie w sekundę. 

Rano niespodziewanie odwiedził mnie mój tata, który przywiózł mi mnóstwo zapasów i bukiet słoneczników, ale tak naprawdę chciał się dowiedzieć co ma mamie kupić na urodziny. Czy ja jestem jakimś automatem pomysłów ? Jednak nie zostawiłam taty samego i podpowiedziałam mu by kupił tyle róż ile mama ma lat, a do tego napisał piosenkę, Mój tata od dzieciństwa gra na gitarze, więc to dla niego nic trudnego. Moja mama kocha róże, ja nic do nich nie mam, jednak uwielbiam słoneczniki i nie ma dnia, by w moim mieszkaniu nie było słoneczników. Ten kwiat oznacza szczęście, a najważniejsze jest to by być szczęśliwym. 
Tatuś niestety musiał jechać do pracy i nie mógł zostać, ale po chwili dzwonek do drzwi, a w nich Kamila. Ucieszona zaczęła opowiadać mi jak to cudownie spędziła wczorajszy wieczór. Powiedziała, że nie spodziewała się, że Konrad mógłby takie coś wymyślić. Chciało mi się strasznie śmiać, ale ona tego nie zauważyła. Z przejęciem słuchałam jej opowiadania i cieszyłam się jej szczęściem.
- Ale piękne dzisiaj te słoneczniki, byłaś już w kwiaciarni ?
- Nie, mój kochany tatuś był.
- Urodziny mamy, Agi, czy rocznica ?
- Pierwsze bingo. Haahah - razem wybuchłyśmy śmiechem
- Słyszałam, że w sobotę razem z Konradem organizujecie imprezę.
- Dopiero teraz się dowiedziałam, że w sobotę, ale okey, nie mam żadnych planów. A wiesz mniej więcej kto wpadnie ?
- Kilka osób z waszej uczelni, trochę z mojej i jakoś paczka się uzbiera. 
- To będzie noc. Na co ja się dałam.
- Chcesz iść ze mną do kina ?
- Wczoraj obejrzałam trzy filmy i mam dosyć, ale jak wybierzesz coś genialnego to się skuszę.
- Nie wiem czy genialne, ale strasznie chcę obejrzeć "Dawca pamięci".
- Okey, zajęcia kończę dzisiaj o 17, więc później jestem wolna.
- Sprawdzę o której leci i wyślę Ci SMS, teraz lecę do mojego mena. Trzymaj się, papa.
- Powiedz, że dzisiaj jedziemy jego samochodem, bo ja nie mam paliwa.

Miałam dzisiaj od rana bardzo dobry humor, włączyłam bardzo głośno muzykę i jak małe dziecko zaczęłam wywijać, czasem taka odrobina głupawki się przydaje. Po wariactwach zrobiłam sobie sałatkę owocową i zabrałam ją na wykłady. Konrad zadzwonił, że już wychodzi, więc pojechaliśmy na uczelnie. Kondzio zaprosił jeszcze kilka osób, bo według jego teorii im więcej, tym lepiej. Dzisiaj zajęcia były naprawdę ciekawe i jakoś udało mi się przeżyć te kilka godzin. Gdy skończyliśmy od razu Konrad zawiózł mnie do Multikina, gdzie czekała na mnie Kamila i poszliśmy na seans.
***********************************************************************

Pierwszy rozdział za mną. Jak się podoba ?
Proszę komentujcie, bo nie wiem czy mam coś zmienić, czy jest okey.
Mam nadzieję, że będzie Was przybywać, bo z każdym rozdziałem historia będzie stawała coraz ciekawsza.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Pozdrawiam ;**







wtorek, 7 października 2014

Prolog

Olga, młoda, piękna, mądra. Prawo naprawdę sprawia jej radość. Od początku rodzice dbali o jej wykształcenie, ale jej to nie przeszkadzało. Wiedziała, że jeżeli chce do czegoś dojść, to musi się poświęcić. Dziewczyna miała wszystko, prawdziwych przyjaciół, piękne własne mieszkanie i samochód. Była naprawdę szczęśliwa, pomimo, że przy jej boku nie było żadnego księcia z bajki. Nie potrzebowała go. Czuła się bardzo dobrze sama. W młodzieńczych latach wygrała z najgorszym przeciwnikiem. Wygrała z rakiem i przez to nauczyła się być silną. Nic nie potrafiło jej złamać. Po chorobie była niczym heros, który nigdy nie przegrywa. Rodzice nie chcieli jej samej puszczać do Łodzi, jednak ta walczyła o swoje marzenia bycia prawniczką i wyprowadziła się. Na początku nie było jej łatwo odnaleźć się w dużym mieście, jednak bardzo pomógł jej Konrad. Najlepszy przyjaciel i sąsiad. Na początku oboje myśleli, że ta przyjaźń może zmienić się w coś więcej, ale po krótkim czasie stwierdzili, że lepiej im w strefie przyjaźni. I od tamtego momentu są nierozłączni. On wie o niej wszystko, a ona o nim. Taki przyjaciel to skarb. Życie Olgi płynie bardzo spokojnie, na uczelni bardzo dobrze sobie radzi, jednak los ma dla niej kilka niespodzianek, których ona się wcale nie spodziewa. Czy będą one dobre ? Tego nie wie nikt, ale niewątpliwie kilka rzeczy wywróci jej życie do góry nogami może na lepsze, a może i nie... Miłość ? Miłość też przyjdzie, ale Olga nie będzie chciała tego dopuścić do siebie. Jak to się skończy, czy zostanie prawniczką ? Wiem jedno, będzie o to wszystko walczyć. Czy wygra ?

*******************************************************************************

No to startujemy z nowym projektem.
Od dawna nad nim myślałam i mam już na niego pomysł. Od razu uprzedzam, że nie będzie długi. Nie martwcie się, nie będę przedłużała. Będzie ciekawie i to Wam zapewniam. Mam nadzieję, że czytelnicy się znajdą !!
Pozdrawiam i zapraszam ;**